Cannes 2017: Księżyc Jowisza

Data:

No, tym razem to Kornél Mundruczó („Biały Bóg”) już zdrowo odleciał. Dosłownie, bo historia opowiada o latającym Syryjczyku. Film rozpoczyna się od informacji o księżycu Jowisza, który ma warunki sprzyjające powstaniu tam formy życia. I co z tego? Dobre pytanie. Odpowiedź już niekoniecznie – księżyc nosi nazwę Europa, a film opowiada o Europie na Ziemi, więc jest to… eee, no cóż, dość nieprzemyślane (delikatnie mówiąc) i cholernie pretensjonalne porównanie.

Grupa Syryjczyków próbuje się dostać nielegalnie na teren Europy, zostają przyłapani przez odpowiednie służby celne, ktoś oddaje strzał, zaczyna się chaotyczne wyłapywanie uchodźców, jeden z nich zostaje przypadkowo zastrzelony. Nie umiera. Jego ciało zaczyna lewitować. Dlaczego? Bo tak. Później wielokrotnie jest porównywany do anioła, musi to widzowi wystarczyć, bo niczego więcej się nie dowiadujemy na temat jego fenomenu. Osobiście nawet nie będę próbować dokonywać interpretacji tego wątku, bo gdy tylko zaczynam nad tym myśleć to w głowie rodzą się jakieś przerażająco pretensjonalne koncepcje o mesjanistycznym Syryjczyku uzdrawiającym zepsuty „świat cywilizowany”. W pewnej chwili Latający Syryjczyk mówi nawet, że jego ojciec był cieślą (i gdzieś na świecie umiera z żenady małe buddyjskie dziecko). Nawet chciałoby się wierzyć w inteligencję Mundruczó, założyć chęć autoironicznego żartu z całego konceptu, ale przez resztę filmu sadzi takimi dialogami rodem z Coelho, że ciężko uwierzyć w nagłą chęć przebicia balonika wypełnionego „natchnioną” treścią.

Jednego jednak nie można mu odmówić – maestrii formalnej. Film jest fantastyczny od strony technicznej, liczne (skomplikowane logistycznie) długie ujęcia, prowadzenie kamery, dynamiczna scena pościgu samochodowego, ujęcia z drona i różne inne bajery. Historia jest nieciekawa, strona ideologiczna subtelna jak Stefan Niesiołowski, ale realizacja wzorcowa. Za mało, żeby osłodzić chwilami żenującą treść, ale przynajmniej przyjemnie się na to patrzy.

www.kinofilia.pl

Więcej recenzji oraz innych materiałów o kinie:
https://www.facebook.com/blog.kinofilia/

Zwiastun: